niedziela, 12 listopada 2017

Hala Madryt 2018 - Tydzień 7 - "Siłownia uruchomiona"

Upłynął siódmy tydzień treningów i przygotowań do startów Masters. W 100% nie przebiegał tak jak zaplanowałem. Musiałem dokonać pewnych korekt w planie z powodu dołożenia treningów na siłowni. Cieszę się że zmiany nie wywarły złego wpływu na moją formę i zakończyłem tydzień ekstra startem na 5 km.
Podczas szkolnych Sztafetowych Biegów Niepodległości 

6.11.2017 (poniedziałek) - Trening 35. Z satysfakcją odbyłem pierwszy w tym cyklu treningowym trening na siłowni. Spędziłem godzinę i konkretnie dałem sobie w kość. Wykonałem obwód stacyjny i było w sumie (jak na dobrym obwodzie) wszystko. Jednak 3 miesiące bez siłowni odczułem. Cieszę się że wydolnościowo i biegowo już jako tako działam, ale siłownia odsłoniła moje zaległości i słabe strony. Więc do dzieła i trzeba działać dalej...a siłownię KONIECZNIE wpleść w przygotowania.

7.11.2017 (wtorek) - Trening 36. Straszne zakwasy i mały marazm po wczorajszej siłowni. To tak jak przypuszczałem siłownia wycisnęła ze mnie dużo. Długo zbierałem się na dzisiejszy trening, ale w końcu o 22.00 przełamałem się, a przede wszystkim małego nygusa. Trochę się obawiałem że będzie słabo na treningu, tymczasem wyszło jakoś nad wyraz dobrze i lekko.
Rozpocząłem od 2 kilometrowego wprowadzenia. Średnie tempo 4.04/km na sporym luzie. Kilometry kolejno 4.03 i 4.05. Kolejna część to dobre solidne rozciąganie. Następnie część główna 10x200 metrów. Planowane było 200 w (34-35) na 3 minutowych przerwach. Wyszło jednak dużo lepiej bo wszystko w przedział (30-33). Z super samopoczuciem. Ponownie rozciąganie po tempóweczkach i rozbieganie. 1 kilometr na odchodne. Wyszło na luzie w 3.45. Jak na razie jestem pozytywnie zaskoczony efektem treningów.

8.11.2017 (środa) - Dwa treningi udało się zrealizować czyli 37 i 38.
Pierwszy trening w południe na siłowni. Tradycyjnie obwód stacyjny na wszystkie partie mięśniowe. Coraz większy nacisk kładę na ćwiczenia ze sztangą. Na razie nie szaleję z ciężarami bo i po co. To co robię wystarczająco odczuwam. Nie ma sensu się zajeżdżać.
Trening drugi dzisiejszego dnia to oczywiście stadion. 6 kilometrowe wybieganie w tempie 4.22/km. Tempo dosyć rwane, ale wynikało to ze zmiennego wiatru aniżeli ze zmęczenia. Przyznać muszę że czułem zakwasy po siłowni. Poszczególne kilometry w: 4.23; 4.27; 4.28; 4.21; 4.15; 4.18. Po bieganiu tradycyjne 15 minut ćwiczeń rozciągających.

9.11.2017 (czwartek) - Trening 39. To był w zasadzie mały rozruch. Ostatnie 3 dni dały trochę w kość. Mięśnie to czują. Postanowiłem zwolnić i odpocząć. Tylko 2 kilometry w tempie 4.30/km, po tym troszkę dłuższa niż zwykle gimnastyka. Wystarczy.

10.11.2017 (piątek) - Strasznie wiało i padało. Postanowiłem zrobić sobie wolne. Biorąc po uwagę pracę treningową nad sobą - mój organizm z pewnością się nie obraził.
Sportowo i miło było na projekcie organizowanym przez "sportówkę" - Sztafetowe Biegi Niepodległości - kliknij tutaj.

11.11.2017 (sobota) - Trening 40. Wybrałem się do Puszczy Kampinoskiej. Wybieganie 4 kilometry ze średnim tempem 4.23/km. Poszczególne kilometry: 4.23; 4.26; 4.26; 4.18. Miękki pagórkowaty teren dał się trochę we znaki ale jestem zadowolony. Fajny udany trening  w kontekście jutrzejszego startu w biegu niepodległości w Górze Kalwarii. Tradycyjnie po biegu troszkę rozciągania.

12.11.2017 (niedziela) - Trening 41. Najlepszy trening czyli start. Dystans jak dla mnie maksymalny czyli 5 kilometrów. Moim Garminkiem wyszło 4.97 km - więc brakło 30 metrów ;) Czas oficjalny i czas z GPS są takie same czyli 18.38. Średnia na kilometr 3.45. Poszczególne kilometry (jak dla mnie kosmiczne). Rozpocząłem od 3.33 i dalej 3.42; 3.38; 3.56 (Ogromy spadek ale tu był stromy ok 600 metrowy podbieg. Przydała się siłownia w tym tygodniu walczyłem z tą górą i wygrałem, choć Garmin wskazywał nawet tempo na 4.40/km. Udało się wybronić i średnia z 4 kilometra wyszła poniżej 4 minut); Na 5 kilometrze trochę się odbudowałem i wróciło mocne tempo 3.49 - tak pokonałem ostatni kilometr.
O biegu piszę też tu: XXV Biegi w Górze Kalwarii

1 komentarz: