niedziela, 26 listopada 2017

Hala Madryt 2018 - Tydzień 9 - właściwy kierunek obrany.

Tydzień ma siedem dni, a mi udało się zorganizować czas i zrobić dziewięć treningów, przy okazji pograć też w siatkę. Cieszę się że wpadłem we właściwy rytm. Nie jestem ani przemęczony, ani przetrenowany i ciągle chcę jeszcze więcej ruchu. Sam siebie muszę hamować, ale to dobrze. Udało się bardzo dobrze przepracować 9 tydzień przygotowań do Mistrzostw Europy Masters. Pierwszy halowy start już 17 grudnia w Toruniu. Sprawdzę się aż na trzech dystansach 60, 200 i 400 metrów.
Fotka z sierpniowych zawodów w Toruniu. Śledząc kalendarz startów Masters na 2018 rok, zapowiada się że będę tam częstym gościem i w hali, i na stadionie.

20.11.2017 (poniedziałek). Trening 50 i 51. Tydzień rozpoczęty pracą na siłowni. Ćwiczenia zdominowane przez sztangę: przysiady, wciskania, wstępowanie na podwyższenie itp itd. Wszystko na ciężarze do 50 kilogramów. Od razu po siłowni udałem się na stadion i wykonałem 6x dziesięcioskok zakończony wybiegnięciem do 80 metrów.

21.11.2017 (wtorek). Trening 52. Dałem sobie bardzo w kość. Chyba za mocno. Zobaczę jakie będą tego efekty jutro. Rozpocząłem od 3 kilometrów. Tempo wyszło 4.01/km. Poszczególne kilometry w 4.04; 4.01; 3.59. To akurat nie było mocne, bo biegłem dość swobodnie. Następnie nierozłączna część treningu - gimnastyka. Po gimnastyce część główna planowanie 3x(300+200+150) przerwy między odcinkami 2 minuty, między seriami 5 minut...i to mnie zajechało. Ze względu na chłód ok 2 stopni oraz to że nie jest to jeszcze pora na jakieś mega bieganie, szybkość odcinków może nie zachwycać, ale uwierzcie że dała mi popalić. Seria 1 (46s - 29s - 21s); Seria 2 (44s - 29s - 22s); Seria 3 (47s - 30s - 22s). Czułem że żyję, czuły to moje płuca i łydki. Od dwusetki w drugiej serii w każdym kolejnym odcinku towarzyszyło mi uczucie takie jak na ostatnich 150 metrach w normalnym 400 metrowym biegu. Ogólnie uważam że trening dobry ale za krótkie przerwy porobiłem. Będę musiał to skorygować. Po tym szaleństwie ponownie gimnastyka. Rozbiegania 1 kilometr...i zaskoczenie beton w nogach, żołądek wywrócony do góry nogami (mdliło strasznie), w głowie kołowacizna...a ten kilometr - nie wiem jakim cudem w 3.59.
Ciekawy jestem efektów tego treningu.

22.11.2017 (środa). Trening 53 i 54. Rozpocząłem od treningu na siłowni. Troszkę inne ćwiczenia, troszkę inne ciężary. Samopoczucie bardzo dobre.
Wieczorem trening nr 2 w dniu dzisiejszym. Chwila oddechu, zwolnienie tempa. Czyli 6 kilometrów w tempie 4.23/km. Poszczególne kilometry w: 4.25; 4.29; 4.26; 4.21; 4.19; 4.21. Równo dobrze przebiegnięte. Trochę deszczowo ale ciepło. Tak powinno być. Na koniec gimnastyka.

23.11.2017 (czwartek) Trening 55. Jak to w czwartek zwykle bywa - trening z cyklu "nie znoszę ale muszę" czyli 5x600. Oczywiście zanim to nastąpiło to 2 km ze średnim tempem 4.04/km. 1 km w 4.07, a 2 km w 4.02. Kolejna sprawa to dobra gimnastyka. Część główna 5x600 na przerwach 4.30. Wszystkie 600 zrealizowałem na 1.54-1.58. Czułem dużą rezerwę zarówno w trakcie biegu, jak i po nim bo szybko byłem gotowy do "kolejnego strzału". Następnie ponownie gimnastyka i na zakończenie kilometr rozbiegania. Takim tempem jakim poniosą nogi. To poniosły na 3.56, na pełnym luzie.

24.11.2017 (piątek). Trening 56 i 57. Od rana siłownia. Bardziej jako relaks, ale swoje oczywiście zrobiłem. Dobrze pobudziło mnie na cały dzień.
Drugi trening to płotki. Trochę mało i krótko, ale zawsze coś. Za tydzień postaram się bardziej na płotach skupić.

25.11.2017 (sobota). Trening 58. Bieg 6 kilometrów po Puszczy Kampinoskiej. Bardzo miękka i wilgotna nawierzchnia. Tempo 4.26/km.

26.11.2017 (niedziela) - zasłużone wolne... zbieranie sił na kolejny sportowy tydzień.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz