niedziela, 14 stycznia 2018

Hala Madryt 2018 - tydzień 16 - Cierpię cierpliwie

Cierpliwość - trudna  cecha charakteru. Jak pisali filozofowie, myśliciele tudzież inni ludzie czynu jest kluczem do sukcesu. Być może kontuzja która mi się przytrafiła to efekt zbyt ostrych przygotowań (po prostu przemęczenia, przetrenowania). W każdym razie choć nie jestem szczęśliwy z powodu niebiegania. To czuję że siły wracają, wraca głód biegania, wraca chęć do walki. Co najważniejsze w czwartek już bez bólu i nawet się zapomniałem, i zbiegłem ze schodów. Co ważne wraca pozytywne myślenie i humor. 
W tym tygodniu zrobiłem sobie remanent w głowie by nie tracić wiary w siebie. Motywowali mnie znajomi pisząc dużo wiadomości, życzeń zdrowia itp. Ale też i poznałem kilka mądrych powiedzeń mobilizujących do powolnego, ale skutecznego powrotu do doskonałej formy. Najciekawsze pobudzacze poniżej:
Na Play Kole Widokowym podczas WOŚP 2018r. 

Cierpliwość jest absolutnie konieczna, aby pokonać świat, zapewnić sobie zwycięstwo i wejść do raju. (Ks. Bosko)
Cierpliwość nie jest, jak się zwykło uważać, cnotą dusz słabych i bez woli walki, ale cnotą dusz silnych i zuchwałych. (Rapisardi)
Rozum znosi nieszczęścia, odwaga z nimi walczy, cierpliwość je zwycięża. (Rapisardi)
Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoc jest słodki. (Rousseau)
Cierp cierpliwie, jeżeli nie możesz robić tego z radością. (Przysłowie)
Człowiek bez cierpliwości jest jak lampa bez oliwy. (A. Segovia)


Oczywiście od poniedziałku do soboty - 0 przebiegniętych metrów, 0 rozciągania, 0 większych wysiłków na nogi (chociaż nie do końca bo praca wuefisty wymaga jednak ruchu). Na siłowni obwody stacyjne na górne partie mięśniowe. 

8.01.2018 (poniedziałek) Trening 88 - Siłownia, obwód stacyjny, bez żadnych ćwiczeń na nogi. Ból w udzie niemal przez cały dzień. Nawet przy błahych czynnościach: siadanie, ściąganie buta, wejście - zejście schody, a nawet siedzenie czy stanie w niektórych pozycjach. Prawie cały dzień na nogach praca na basenie - dużo chodzenia. 

9.01.2018 (wtorek) - dzień wolny. Noga boli ale jakby troszkę mniej. Przy prostych ruchach na początku mały ból, niestety z tendencją do pogłębiania się. 

10.01.2018 (środa) - Trening 89. Siłownia, obwód stacyjny. Oczywiście bez obciążania nóg. Nogi obciążone podczas pracy na basenie. Znowu 3 godziny stania i spaceru. Faktem jest że ból duuużo mniejszy co cieszy. Trochę zwiększył się zakres ruchu w nodze. Czyli pomału wracam do zdrówka...ale cierpliwość to teraz podstawa.

11.01.2018 (czwartek) - dzień wolny. Wolny to oczywiście za dużo powiedziane. Miał być bezruch. Wyszła bardzo fajna wycieczka na lodowisko z klasą 4c. Najeździłem się trochę. I niespodzianka. Po pierwszych krokach trochę bolało....a potem coś dziwnego bo ból po prostu minął. Może nie tak na 100% ale naprawdę zaczynam czuć że znowu zaczynam żyć.

12.01.2018 (piątek) - Trening 90. Siłownia. Tradycyjnie bez nóg... no dobra :) ciesząc się tym że póki co nie boli to zrobiłem - tak na próbę przysiad bez obciążenia. Oczywiście nie bolało. :) ale nie szarżuję. W dalszym ciągu nie przesadzam i nie kombinuję...niech się zaleczy.

13.01.2018 (sobota) - dzień w 100% wolny. Musi taki być. W niedzielę Bieg WOŚP w Warszawie i mój pierwszy taki poważniejszy ruch (czytaj trucht). Podchodzę poważnie do niego bo ta niedziela pokaże co dalej, a w zasadzie jak będzie dalej z przygotowaniami do Mistrzostw Polski Masters i Mistrzostw Europy Masters.

14.01.2018 (niedziela). Trening 91. W końcu biegowy, a w zasadzie marszobiegowy. Podczas warszawskiego Biegu WOŚP pokonałem 5 kilometrów. Jest ogromna popraw w porównaniu z zeszłym tygodniem. Rozsądek jednak mówi zrób przerwę, bo jeszcze się "noga odzywa". Tak też zrobię do swoich urodzin czyli 28 stycznia, jeszcze daję sobie spokój z mocnym bieganiem. Jeśli ma być w miarę przyzwoity wynik w Madrycie, musi być pełna kuracja i wzmocnienie mięśni. Na to potrzeba czasu. Pierwszy własny start przewiduję więc na Łódź 18 lutego. Wydaje mi się że będę częstszym gościem Puszczy Kampinoskiej w najbliższym czasie na marszobiegach, spacerach itp. Ale cierpliwie i pomału...jeszcze pomału.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz