niedziela, 28 stycznia 2018

Hala Madryt 2018 - tydzień 18 - zaczynam żyć :), urodziny :), narodziny formy??

Wyjątkowo muszę zacząć od końca. 28 stycznia (niedziela) koniec tygodnia treningowego (regeneracyjnego) to też i moje urodziny. Dziękuję za naprawdę mnóstwo życzeń (na każde staram się odpisać). Oby spełniło się chociaż 10% z nich to było by znakomicie. Dziękuję każdemu za wsparcie i miłe słowa :)
Dzień urodzin...hmmm jak to wszystko się zmienia. Jeszcze dwa lata temu tego dnia ustanawiałem Halowy Rekord Polski Masters w M35 na 300 metrów, rok temu byłem w dobrej formie i szlifowałem mocne bieganie na MP Masters w hali. W tym roku cieszę się że udało mi się zrobić tylko i aż - 6 kilometrowe wybieganie w tempie 5.23/km. Tak, tak wielka radość bo po miesiącu czasu w końcu jakiś ruch bez bólu.
Urodzinowy pierwszy od 32 dni bezbolesny trening :)
Właśnie tak to wyglądało 98 trening. 6 km po Puszczy Kampinoskiej. Nawierzchnia trudna, więc ryzykuję tezę, że gdyby nie lód byłoby pewnie poniżej 5 minut/km :). W każdym razie żyję, biegam, cieszę się. Jeszcze na deser coś dla ducha czyli wizyta w Teatrze Wielkim w Łodzi na Zemście Nietoperza.
Plany na najbliższy tydzień: regeneracja ciąg dalszy i rozwaga :)
A miniony tydzień zleciał jak poniżej opisane:

22.01.2018. (poniedziałek) Trening 93: Korzystając z bardzo fajnych warunków jakie panują na Tropical Islands. Wykonałem serię skipów w wodzie, oraz trochę ćwiczeń z oporem wody. Ruszam się choć czasem boli.

23.01.2018. (wtorek) Trening 94: Pojechałem do miejsca w którym zawsze zbierałem energię i siły, czyli do Puszczy Kampinoskiej. Tak jak założyłem będę trenował do póki będę mógł, do póki nie ograniczy mnie ból. W dniu dzisiejszym tylko 5 km truchtu w kosmicznym czasie 26,36 czyli 5.19/km. Udo lekko czułem, tempa nie forsowałem, po śniegu biega się ciężko. 
Mały przełom - umówiona wizyta u lekarza...na jutro.

24.01.2018. (środa) Trening 95: Miałem umówioną na popołudnie wizytę u lekarza. Poszedłem na siłownię i dałem sobie wycisk na max. Bo sądziłem że będzie to mój ostatni trening i przekreślenie marzeń o dobrych startach. Tymczasem USG nie wykazało żadnych poważnych zmian. Po prostu poważniejsze przeciążenie organizmu. Za bardzo chciałem, za intensywnie trenowałem i efekt taki że organizm powiedział STOP.
Całe szczęście nie mam żadnych zakazów lekarskich. Mam tylko zmniejszyć obciążenia i pomału wszystko wróci do normy. Do tego polecone mam coś czego nie robiłem czyli: morsowanie, masaże wałkiem i ultra dźwięki.
Także robię mały remanent w głowie. I chyba to jest przełom bo od tej pory nie 400, a 800 metrów będzie moją koronną konkurencją na Mistrzostwach Europy Mastersów w Madrycie.
Odnośnie treningu na siłowni to obwód stacyjny na 6 przyrządach i tak tego będę się trzymał. Wyjątkowo też sporo pobiegałem z narastającą szybkością przed i po treningu. Na bieżni mechanicznej biegało się całkiem nie źle. To co prawa trochę inny Świat niż bieganie na tartanie czy lesie, ale za to równo, ciepło i jak na tymczasowe "zastępstwo" może być.

25.01.2018. (czwartek) Trening 96: Obwód stacyjny na siłowni. W ostatnim czasie tradycja. Ale daje dobrego kopa i rozluźnienie.
Cieszę się że w końcu ból zaczyna zanikać. Swobodniej wykonuję już skipy (ale nie jako trening tylko jako próbę, czy po prostu mogę...i mogę). Nie podpalam się wiem że tylko spokój i cierpliwość mogą być teraz dla mnie najlepszym lekarstwem.

26.01.2018. (piątek) Dzień wolny od treningu. Za to było masowanie wałkiem i zimny prysznic. Zresztą od dziś będą to nieodzowne części mojego dnia, bez względu na to czy będzie trening czy nie.

27.01.2018. (sobota) Trening 97: Ponownie obwód stacyjny na siłowni. Tylko tyle i fajne. Wystarczy. Czuję że wraca mi zapał, chęć do pracy i głód biegania. A to świadczy o jednym wszystko wraca na właściwy tor. 

1 komentarz: