18 września 2016 roku uczestniczyłem w XXXV Półmaratonie Jesieni w Łowiczu. Uczestniczyłem to za duże słowo w sumie to przypatrywałem się i kibicowałem 422 zawodnikom którzy ukończyli ten bieg.
Na kibicowaniu było dosyć chłodno, ale po biegaczach nie było widać pierwszych oznak jesiennego klimatu.
XXXV Łowicki Półmaraton Jesieni
Pamiętam jak dziś, 28 września 2003 roku i swój półmaratoński debiut w tej imprezie. Nabiegałem wtedy 1.32.20, co było jak na 22 letniego wówczas sprintera - fajnym rezultatem.
Od tego czasu zmieniło się sporo, ale też to co stanowiło siłę jej "połówki" (wcześniej 25km) zostało zachowane. Piękna tradycja.
Po pierwsze: Łowicz doczekał się stadionu lekkoatletycznego z pradziwego zdarzenia. Naprawdę konkretnej areny sportowej na biegowe wydarzenia lekkoatletyczne. Aczkolwiek szkoda że nie można rozgrywać na niej topowych obecnie w Polsce rzutu młotem i oszczepem.
Po drugie: Zmieniła się trasa biegu. Obecna została poprowadzona bardziej przez miasto i pięknie wkomponowana w zabytki Łowicza, w tym unikatowy w Świecie - Trójkątny Rynek.
Po trzecie: Znakomita frekwencja 422 zawodników, której nie powstydziłoby się chyba żadne miasto wielkości Łowicza organizujące podobną imprezę.
Po czwarte: Utrzymana została bardzo dobra atmosfera biegu.
Po piąte: Każdy uczestnik otrzymał tradycyjne i wyjątkowe (charakterystyczne) "łowickie medale" oraz dosyć bogaty jak za to wpisowe pakiet startowy.
Po szóste: Dużo uśmiechu, dużo życzliwości, dużo wsparcia dla biegaczy.
Po siódme: Atestowana i szybka trasa, dzięki czemu uzyskane w biegu wyniki liczą się w sportowym Świecie.
Reasumując, nic dziwnego że z roku na rok do Łowicza przyjeżdza coraz więcej biegaczy. W sumie nie widziałem smutnych twarzy i niezadowolonych z jakiś tam powodów. Patrząc z perspektywy widza, nie zauważyłem by ktoś na coś narzekał, a do moich uszu docierały tylko superlatywy.
Długa historia biegu (każdego wieloletniego cyklicznego biegu) sprawia że zaczyna brakować tych którzy rozwijali sukces tego wydarzenia. Mam tu na myśli nieżyjącego już Mariana Dymka - organizatora, sędziego i twórcę łowickiego biegu. Z tym biegim kojarzyć mi się będzie na zawsze nieżyjący sochaczewski komentator sportowy Sylwester Rożdźestwieński - chodząca encyklopedia wyników sportowych i karier biegaczy nie tylko tych ze sportowego "czuba", ale przede wszystkim tych lokalnych "podwórkowych".
Sam bieg stał na wysokim poziomie sportowym. Zwyciężył Kenijczyk Kibire Kipruto (1.06.45), drugi był jego rodak Henry Kemboi (1.06.47), trzeci do mety dobiegł Polak Damian Kabat (1.07.32).
Pierwszy z Łowiczan - ultradystansowiec Jacek Będkowski (1.19.36) był 14 w generalce.
Podium kobiet łowickiego półmaratonu było międzynarodowe. Zwyciężyły Kenijki. Teresa Flavious (1.16.18) i Hellen Jepkosgei Kimutai (1.19.12), trzecia do mety dotarła Ukrainka Natalia Nahirniak (1.19.59).
To bieg w którym na prawdę warto wystartować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz