sobota, 12 września 2015

Iron Run Krynica 2015 - dzień 1


Wyjazd z Sochaczewa o godzinie 2.40. Droga dobra, ale pogoda senna. Do Krynicy dotarłem kilka minut po 9. Ogarnięcia noclegu krótkie rozeznanie w biurze zawodów i trochę snu.

Widok z okna.

Numer startowy odebrany mam nadzieje ze 12 będzie szczęśliwa. Samopoczucie przed pierwszym biegiem bardzo dobre. Na jedną milę powinno być ok....



Przed milą na deptaku

I poszło... Mila w 5 minut 18 sekund  i 4 miejsce w kategorii do 40 lat  i 8 w generalce... Jeszcze 7 etapów. Bieg fajny mocny ludzie mega sympatyczni. A sędziuja koledzy po fachu z warszawy... Półtorej godziny oddechu i lecimy 15...Jak narazie ukończyli wszyscy czyli 73 osoby w tym 4 kobiety.
Relaks po biegu na milę

Godzina 18.05 z leja wychodzę do biegu jako 8. Na trasie mija mnie trochę zawodników. Górale w natarciu a mają gdzie wykazać się umiejętnością. Do mety dobiegm jako 25 Z czasem 1.08.20. 15 kilometrów biegałem rzadko. Zawsze była dla mnie niewygodna konkurencja ;) tak jak 800 ze stadionu ;-). Czuje się dobrze walczę dalej. Słaby brzuch trochę boli. Klasyfikowanych po 2 konkurencjach jako 22 a 11 w wiekowej. Kąplet zawodników 73.

Po 15 km w namiocie Iron Runners

No nie powiem 15 kilometrów weszło w nogi całkiem nieźle. Trasę na 5 km poznałem właśnie podczas 15 bo taka sama tylko nawrót wcześnie. Pierwsze 2,5 km ciężkie potem z górki. Efekt: 22.13 i  31 miejsce w generalce. "Piątki" zawsze "łykałem" ale w górach nabrałem do nich szacunku.
Podsumowując... Iron Run to piekielnie trudna robota. Po 3 biegach jestem 26 z łącznym czasem 1.35.52 do lidera tracę 18.25. W kategorii do 40 lat zajmuję 14 miejsce.
A już jutro zmagania na 64 kilometry i w minimaratonie. Wszystko może ulec zmianie.
Walczę dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz