Zacząłem za mocno 5.10 - 5.20 na kilometr i tak było do 15 km. Potem to już było kilka jak nie kilkanaście "ścian". Rodziłem się i umierałem po kilka razy... jakoś wkońcu dotarłem na krynicki deptak. Wynik 4.25.02 - ledwo, ledwo ale pozostałem w grze...
Po maratonie 30 minut przerwy i Bieg na Jaworzynę.
Bieg na Jaworzynę okazał się dla mnie marszem. 2.6 km pokonałem w 38 minut 20 sekund... i szczerze przyznam że był to jak do tej pory jedyny bieg w moim życiu który od startu do mety przeszedłem i to cały. Ba nie zająłem nawet ostatniego miejsca. Wśród Iron Runów byłem 45.
Jaworzyna Krynicka - najdłuższe 2,6 km w moim życiu.
Całe szczęście że ten bieg już nie miał presji żadnego limitu czasowego. Zostało już tylko ok. godziny odpoczynku i ostatnia kilometrowa honorowa rundka po deptaku.
Ostatni kilometr mimo ogromnego bólu nóg i naderwanych paznokci u nóg - był już jednak formalnością.
Nie przypuszczałem że w takim stanie jestem jeszcze przebiec kilometr w 5.01.
Najważniejsze że zrealizowałem swój cel zostałem Iron Runem w trudnych górskich warunkach.
Przetyrany - zmęczony - zadowolony już po ostatnim biegu.
No cóż wynik ogólny zeszedł tu na drugi plan ale dla formalności: w klasyfikacji generalnej zająłem 40 miejsce z wynikem 16:49:13 ze stratą do lidera Jarka Gniewka 5:49:58. W kategorii wiekowej do 40 zająłem 20 miejsce. Iron Runa 2015 ukończyło 55 zawodników.
Medal za całokształt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz